Pisaliśmy bajki
W ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa uczniowie ze starszych klas mieli za zadanie stworzenie własnej bajki. Wpłynęło bardzo dużo prac. A najładniejsze prezentujemy poniżej.
,, LEŚNI PRZYJACIELE”
Pewnego lipcowego dnia, dwie dziewczynki Ola i Justyna, postanowiły, że pójdą na spacer do lasu. Zabrały ze sobą koszyk z pysznymi przysmakami.
Gdy były już w lesie usłyszały jakieś dźwięki zza krzaków. Bardzo się przestraszyły, ale okazało się, że były to dziki, które poczuły zapach przysmaków. Zaciekawione zwierzęta podeszły do dziewczynek. Ola stwierdziła, że poczęstuje dziki smakołykami, które były w koszyku. Przyjaciółki bardzo dobrze dogadywały się z dzikami, więc się z nimi zaprzyjaźniły. Po chwili zza drzewa wyskoczył wielki potwór, który chciał porwać dziewczynki. Wtedy wystraszone zwierzęta uciekły w głąb lasu i zostawiły swoje koleżanki. Nagle przybiegło stado saren i jeleni, które zauważyły, że dziewczynki potrzebują pomocy. Dwa potężne jelenie odgoniły wściekłego potwora, który wcześniej chciał porwać Olę i Justynę. Sarny wraz z jeleniami zaprosiły dziewczynki na herbatę oraz ciastka. Dziewczęta opowiedziały całą historię o tym jak zaprzyjaźniły się z dzikami, jak poczęstowały je smakołykami i jak zwierzęta zostawiły je na pastwę losu. Sarny zaprzyjaźniły się z Olą i Justyną i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
A morał tej bajki jest taki, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Autor: Justyna Radel, klasa 7
,,Błyskawiczny”
Pewnego słonecznego dnia przyszedłem na świat. Okazało się, że mam jeszcze czwórkę rodzeństwa. Gdy miałem jeden dzień, mama powiedziała, że musimy przetestować czy potrafię już biegać. Gdy przebiegłem kawałek lasu, mama była czymś tak zdziwiona, że aż kazała ścigać się tacie ze mną. Nie rozumiałem dlaczego, ale jeszcze bardziej nie rozumiałem, dlaczego tata udawał, że nie może mnie dogonić. Przez te sytuacje rodzice nazwali mnie Błyskawicznym. Wraz z moim dorastaniem, przyszedł czas na pierwsze święta. Moi bracia nie wierzyli w świętego Mikołaja i renifery. Uważali, że święta nie różnią się niczym od zwykłych dni. Ja jednak z chęcią pomagałem mamie dekorować las jarzębiną i bombkami z kasztanów. Gdy nadszedł długo oczekiwany dzień świąt, nie mogłem się doczekać, aż rozpakujemy prezenty, które dzisiejszej nocy przyniósł nam Święty Mikołaj. Pomimo, że miałem zaledwie kilka miesięcy, byłem najszybszym jelonkiem w naszym lesie. Święty Mikołaj chyba wziął to pod uwagę i wraz ze swoimi elfami, stworzył dla mnie stoper i notes, żebym mógł dokumentować swoje rekordy.
Żyję już rok. Na prezent od rodziców, z okazji moich urodzin, dostałem specjalne buty do biegania zrobione z liści, przez naszego leśnego szewca. Tata twierdzi, że dzięki nim będzie mi się o wiele wygodniej biegało. Oczywiście miał rację. Moje kochane rodzeństwo jako prezent dało mi zrobioną przez nich samych opaskę z liści topoli. Gdy do świąt zostało kilka dni wraz z moją mamą, ciociami oraz kuzynkami ozdabialiśmy las tak, jak zeszłego roku, ale tym razem z kuzynkami stwierdziliśmy, że przygotujemy girlandę stworzoną z różnokolorowych liści i gałązek, które już opadły z drzew. Tym razem na Wigilii było nas bardzo dużo. Nasze całe stado było liczne, więc to pewnie dlatego. Gdy mieliśmy już zacząć jeść kolację, podeszła do mnie babcia i powiedziała mi, że bardzo mnie kocha i wie, że za chwilę wszystko pewnie się zmieni. Chce, żebym zawsze o niej pamiętał. Nie zrozumiałem o co jej chodzi, ale nie mogłem już więcej się zastanawiać przez bardzo jasne światło skierowane z góry. Pomyślałem, że chyba mam jakieś zwidy, ale nie, inni też to widzieli, to święty Mikołaj, wraz ze swoimi reniferami. Tylko ciekawe czemu jest ich tylko osiem. Babcia mi zawsze mówiła, że jest ich dziewięć. Święty Mikołaj wysiadł z sani, rozdał wszystkim grzecznym jeleniom prezenty, a niegrzecznym rózgi. Nagle podszedł do mnie, wraz z moimi rodzicami, i powiedzieli mi, że wielki cud został zesłany na ziemię, bo urodziłem się reniferem i że będę służył Mikołajowi. Jego najszybszy renifer doznał kontuzji i nie był w stanie dalej latać z nim, więc przeszedł na emeryturę reniferów. Po tych objaśnieniach Mikołaj oficjalnie zapytał się mnie, czy chce zasiąść w jego zaprzęgu jako najszybszy renifer. Oczywiście się zgodziłem.
Wraz z Mikołajem i resztą reniferów popędziliśmy obdarowywać grzeczne osoby i zwierzęta prezentami, a niegrzeczne rózgami. Po udanych świętach wróciliśmy na biegun północny do fabryki Mikołaja. Oczywiście nie zapomniałem o rodzinie, w której się wychowywałem i bardzo często do nich wpadam. Nie tylko w czasie świąt, choć muszę przyznać, że w tym okresie, przez ogrom pracy mam dla nich mało czasu. Teraz żyje od świąt do świąt. No cóż taki mój los najszybszego renifera na świecie.
Autor: Matylda Kusa, klasa VII
Skradzione prezenty
Dawno, dawno temu, w daleko położonej, zimnej miejscowości Mikołajkowo mieszkało sobie pięć elfów : Dalia, Krysia, Zdzisiek, Lolek i Róża. Pracowali oni w fabryce zabawek św. Mikołaja. Pewnego dnia , gdy mieli już iść do pracy , przybył do nich Elf Przywódca i oznajmił , iż fabryka została okradziona ze wszystkich zabawek. Przyjaciele byli zszokowani, smutni , ale również zdenerwowani. Ich całoroczna praca została tak po prostu okradziona. Elfy nie chciały , aby sprawa ta uszła złodziejowi na sucho ,więc postanowiły przeprowadzić śledztwo. Elfy były bowiem świetnymi detektywami. Pierwszą rzeczą jaką postanowiły zrobić ,to było dokładne zbadanie fabryki zabawek i był to bardzo dobry pomysł. Natrafili oni na bardzo ważny ślad w sprawie. Zdzisiek zauważył na podłodze kawałek materiału z literą G. Był to znak charakterystyczny dla pewnego wrednego, zielonego i nienawidzącego świąt stworzenia, Grincha. Elfy wiedziały już , że to Grinch jest złodziejem i że schował wszystkie prezenty w swojej słynnej grocie. Jednak nikt z Mikołajkowa nie wiedział , gdzie ta grota się znajduje, więc elfy wraz z Elfem Przywódcą postanowiły wyruszyć w podróż do sąsiedniego miasteczka, Psujkowa , aby wypytać mieszkańców o Grincha i jego grotę. Większość mieszkańców nie odpowiadała na żadne pytanie , lecz po czasie trafili oni ma małą dziewczynkę , która, gdy usłyszała o całej sytuacji, od razu zaprowadziła ich do groty Grincha. Gdy elfy wraz z dziewczynką doszły do groty zauważyli w niej wszystkie zaginione zabawki oraz siedzącego na ogromnym fotelu Grincha. Elfy nie chciały walczyć ze stworem , lecz chciały z nim porozmawiać i ładnie poprosić go , aby oddał im zabawki , ponieważ bez nich dzieci na całym świecie będą smutne. Grinch na początku nie chciał odpuścić ,lecz po czasie elfy przekonały go do oddania wszystkich prezentów. Dalia, Krysia, Zdzisiek, Lolek, Róża i Elf Przywódca stali się wtedy bohaterami tamtejszych świąt i byli szczególnie szanowali przez Mikołaja i innych elfów.
Autor: Gabriela Bortnik, klasa V